Stanisław Jerzy Dołżyk  -  poezja - systyny
  

STRONA  GŁÓWNA
AKTUALNOŚCI
ARCHIWUM
KSIĘGA  GOŚCI
KONTAKT






Ech Ty moja ...


Jaki jest czas najgorszy a może najlepszy na śmierć ?
Takie pytanie,  takie ogarnia mnie zamyślenie
Czy latem w upalny dzień ? czy w jesienny chłodny deszcz ?
Czy może lepiej po cichu konać w ciemnościach ?
Z dala od bliskich, poza domem, bezbarwnie w szarościach
- Z resztą, co za różnica, gdy już wiesz, że przyszła pora.

Śmierć nie jest wybredna, nie wybiera pomiędzy roku porami
Panoszy się jak bezwzględna dama, między nami - śmiertelnikami.
Bo cóż my możemy, gdy z góry życie ukartowano nam szare
W pijanych wizjach,  na scenie życia, odgrywamy role zmyślane.
W blaskach świateł sukcesów, byle z dala, byle dalej od ciemności
Byle nie stracić tej zuchwałości, którą może zmyć jedna kropla deszczu..

No właśnie, było to dawno, pamiętam jak zmoczony deszczem
A była to ... niech sobie przypomnę ..., no tak,  późna jesienna pora,
Szedłem drogą, w gęstym lesie, w mrocznych ciemnościach
Wracałem do domu, sam, pośród ogromnych drzew, wystraszony na śmierć.
 I nie dziwcie się, bo wtedy wszystko można sobie wyobrazić,  wymyślić
Stworzyć obłędne obrazy i zbłądzić na zawsze w nieskończonej odchłani szarości

Ale nie dla mnie te wątpliwości, te zmory, niepewność jutra w bezdusznej szarości
Nie dla mnie parasol pomiędzy głową a chmurą chroniący przed deszczem
To wszystko to tylko, tak mniemam, mary nieuzasadnione, zmyślone
Najważniejsze, nim będzie za późno, nim padnie słowo kluczowe, zastanowić się w porę
Czy warto w lęku czekać, z myślą zwlekać i drżeć ze strachu na myśl na cios śmiertelny
Czy lepiej w blasku - naprzeciw ciemności

No cóż, skoro taka moja filozofia o blaskach życia i jego ciemnościach
To nie dziwcie się, że wszystko co kruche, nietrwałe widzę w szarościach
Może tam gdzieś, a wierzę coś takiego jest, będzie kolorowo po śmierci
Będę biegać jak dziecko, po kałużach ze złotych deszczy
I każdy dzień będzie jak ta nasza wymarzona jesienna złota pora.
Tak to widzę, tak myślę i tak piszę zamyślony w rozmyślaniu.

Wiem, że wiecie, więc nie ukrywam że to wszystko zostało zmyślone
Że ten strach przed śmiercią i te lasy  a w nich stwory w ciemnościach
Mogą nie robić na Was większego wrażenia, ale na każdego w końcu przyjdzie pora
No bo pomyśl, zwłaszcza jesienią w mokrej, chłodnej, mglistej szarości
Gdy, huragany, powodzie, chmurne niebo okryje peleryną z piorunów i z deszczy
Łatwo się dostać, oczywiście przypadkiem w ramiona śmierci

TORNADO

No i cóż śmierci Ty moja,  i o Tobie ma wizja zmyślona
W szeleście deszczu, cierpliwie czekasz ukryta w ciemnościach
Tulisz mnie szarym spojrzeniem, i czekasz na znak, że już pora



21-09-2012