Jaki jest czas najgorszy a może najlepszy na śmierć ?
Takie pytanie, takie ogarnia mnie zamyślenie
Czy latem w upalny dzień ? czy w jesienny chłodny deszcz ?
Czy może lepiej po cichu konać w ciemnościach ?
Z dala od bliskich, poza domem, bezbarwnie w szarościach
- Z resztą, co za różnica, gdy już wiesz, że przyszła pora.
Śmierć nie jest wybredna, nie wybiera pomiędzy roku porami
Panoszy się jak bezwzględna dama, między nami - śmiertelnikami.
Bo cóż my możemy, gdy z góry życie ukartowano nam
szare
W pijanych wizjach, na scenie życia, odgrywamy role zmyślane.
W blaskach świateł sukcesów, byle z dala, byle dalej od
ciemności
Byle nie stracić tej zuchwałości, którą może zmyć jedna
kropla deszczu..
No właśnie, było to dawno, pamiętam jak zmoczony deszczem
A była to ... niech sobie przypomnę ..., no tak,
późna jesienna pora,
Szedłem drogą, w gęstym lesie, w mrocznych ciemnościach
Wracałem do domu, sam, pośród ogromnych drzew, wystraszony
na śmierć.
I nie dziwcie się, bo wtedy wszystko można sobie
wyobrazić, wymyślić
Stworzyć obłędne obrazy i zbłądzić na zawsze w nieskończonej odchłani
szarości
Ale nie dla mnie te wątpliwości, te zmory, niepewność jutra w
bezdusznej szarości
Nie dla mnie parasol pomiędzy głową a chmurą chroniący przed deszczem
To wszystko to tylko, tak mniemam, mary nieuzasadnione, zmyślone
Najważniejsze, nim będzie za późno, nim padnie słowo
kluczowe, zastanowić się w porę
Czy warto w lęku czekać, z myślą zwlekać i drżeć ze strachu na myśl na
cios śmiertelny
Czy lepiej w blasku - naprzeciw ciemności
No cóż, skoro taka moja filozofia o blaskach życia i jego
ciemnościach
To nie dziwcie się, że wszystko co kruche, nietrwałe widzę w szarościach
Może tam gdzieś, a wierzę coś takiego jest, będzie kolorowo po śmierci
Będę biegać jak dziecko, po kałużach ze złotych deszczy
I każdy dzień będzie jak ta nasza wymarzona jesienna złota pora.
Tak to widzę, tak myślę i tak piszę zamyślony w rozmyślaniu.
Wiem, że wiecie, więc nie ukrywam że to wszystko zostało zmyślone
Że ten strach przed śmiercią i te lasy a w nich stwory w
ciemnościach
Mogą nie robić na Was większego wrażenia, ale na każdego w końcu
przyjdzie pora
No bo pomyśl, zwłaszcza jesienią w mokrej, chłodnej, mglistej szarości
Gdy, huragany, powodzie, chmurne niebo okryje peleryną z
piorunów i z deszczy
Łatwo się dostać, oczywiście przypadkiem w ramiona śmierci
TORNADO
No i cóż śmierci Ty moja, i o Tobie ma wizja
zmyślona
W szeleście deszczu, cierpliwie czekasz ukryta w ciemnościach
Tulisz mnie szarym spojrzeniem, i czekasz na znak, że już pora
21-09-2012