"Patrzę
na świat z nawyku,
więc to nie od narkotyków
mam czerwone oczy doświadczalnych królików.
Wstałem właśnie od stołu,
więc to nie z mozołu
mam zaciśnięte wargi zgłodniałych Mongołów.
Słucham nie słów lecz dźwięków,
więc nie z myśli fermentu
mam odstające uszy naiwnych konfidentów.
Wszędzie węszę bandytów,
więc nie dla kolorytu
mam typowy cień nosa skrzywdzonych Semitów.
Widzę kształt rzeczy w ich sensie istotnym
i to mnie czyni wielkim oraz jednokrotnym
w odróżnieniu od was którzy - Państwo wybaczą,
jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu
Dosyć sztywną mam szyję
i dlatego wciąż żyję,
że polityka dla mnie to w krysztale pomyje.
Umysł mam twardy jak łokcie,
więc mnie za to nie kopcie,
że rewolucja dla mnie to czerwone paznokcie
Wrażliwym jest jak membrana,
zatem wieczór i z rana,
trzęsę się jak śledziona z węgorza wyrwana.
Zagłady świata się boję,
więc dla poprawy nastroju
wrzeszczę jak dziecko w ciemnym zamknięte pokoju.
Ja bardziej niż wy jeszcze krztuszę się i duszę,
ja częściej niż wy jeszcze żyć nie chcę a muszę,
ale tknąć się nikomu nie dam i dlatego,
gdy trzeba będzie sam odbiorę światu Witkacego"
