Ścichł wrzask szczęk i śpiew z ust wypluwam
lepki piach
przez bezludny step wieje zimny wiatr.
Tu i ówdzie strzęp, lub stopy ślad, przysypany
Dokąd teraz pójdę kiedy nie istnieją już narody
Zapomniany przez anioły porzucony w środku drogi
Nie ma w kogo wierzyć nie ma kochać nienawidzić kogo
I nie dbają o mnie światy martwy zmierzch nad moja drogą
Gdzie mój ongiś raj, chcę wrócić tam, jak
najprościej
Sam też mogę żyć, żyć dopiero mogę sam,
niepokorna myśl zyska wolny kształt
Tu i ówdzie błysk, lub słowa ślad, odkrywamy
Wszystkie drogi teraz moje kiedy wiem jak dojść do zgody
Żadna burza cisza susza nie zakłóci mojej drogi
Nie horyzont coraz nowy nowa wciąż fatamorgana
Ale obraz świata sponad szczytu duszy oglądany
Tam dziś wspiąłem się, znalazłem raj, raj bez granic
- Jesteś w raju, jesteś w raju,
żaden tłum nie dotarł nigdy na twój szczyt
- Jesteś w raju, jesteś w raju,
gdzie spokojny słyszysz krwi i myśli rytm...